Środa, 16 listopada 2016Polemika w sprawie komunistycznych bohaterów ryckich ulic

3 sierpnia br. na łamach lokalnej gazety „Twój Głos” ukazał się artykuł poruszający kwestię zmiany komunistycznych nazw ulic w Rykach. Sprawa ta, która już od kilkudziesięciu lat powoduje niekończącą się dyskusję jej zwolenników jak i przeciwników, wydaje się że powoli znajdzie swój finał za sprawą rządowej ustawy o dekomunizacji przestrzeni publicznej. Jak można przeczytać w poniższym artykule, w Rykach znajdują się ulice noszące nazwy: Karola Świerczewskiego, Hanny Sawickiej i Janka Krasickiego.






Jednak moim zdaniem przy dekomunizacji przestrzeni publicznej w Rykach należy pamiętać jeszcze o dwóch osobach. Należą do nich: Janusz Wierusz-Kowalski oraz Marian Osiński, który również jest patronem Szkoły Podstawowej nr 1. Swoją opinię na ten temat wyraziłem w liście do redakcji gazety, zamieszczonym 10 sierpnia (s. 17).






Niestety z moim stanowiskiem nie zgodziła się rodzina Mariana Osińskiego, czego dała wyraz w swoim liście zamieszczonym na łamach Twojego Głosu z dnia 14 września (s. 17).




Odpowiadając na powyższy list rodziny, pragnę odnieść się do zawartych w nim kwestii oraz podtrzymać moje niezmienne stanowisko w sprawie Marianna Osińskiego. Poniższa odpowiedź ukazała się w formie skróconej na łamach Twojego Głosu z dnia 16 listopada)



W nawiązaniu do listu rodziny Mariana Osińskiego, zamieszczonego na łamach Twojego Głosu w numerze z 14 września br. pragnę zaznaczyć, iż dotychczas spotykałem się jedynie z informacją, że M. Osiński zdjął krzyże w szkole. Będę w stanie przyznać, że się myliłem, przedtem jednak chciałbym zapoznać się z listem, na który Państwo się powołują. Proszę o opublikowanie tego dokumentu na łamach gazety, lub przesłanie kopii na niżej podany adres email. Moim zdaniem jest to ważne, gdyż pomoże odkłamać wydarzenie, które od lat jest fałszywie rozumiane w Rykach. Naturalną sytuacją w pracy każdego historyka jest fakt odnajdywania dokumentów, które wpływają na zmianę dotychczasowych jego ustaleń. Każdy historyk przez całe lata swej pracy spotyka się z sytuacjami, że odnajduje dokument, który zmienia jego dotychczasowe ustalenia.


W stosunku do pozostałych kwestii, które poruszyłem w moim liście do redakcji gazety z dnia 10 sierpnia br., moje stanowisko jest niezmienne. Marian Osiński był komunistą, nawet pomimo że nie należał do Komunistycznej Partii Polski. W międzywojennej Polsce istnienie KPP była prawnie zakazane i do momentu zlikwidowania jej przez Stalina w 1938 r. funkcjonowała w sposób tajny. Te osoby, które nie chciały działać w ten sposób, narażając się na aresztowanie i w konsekwencji więzienie, wstępowały często do legalnie funkcjonujących wówczas partii, tworząc tam skrajnie lewicowy odłam. Widać to bardzo dobrze na przykładzie życiorysów członków PPR/PZPR, którzy podkreślali w nich prowadzenie działalności komunistycznej w KPP, czy innych partiach socjalistyczno-robotniczych.


Jak już wspomniałem we wcześniejszym liście do redakcji, zachowane są dokumenty, które mówią o tym, że M. Osiński komunizował młodzież rycką. W późniejszych latach jego wielu kolegów ze wspólnej pracy, prowadzonej przed II wojną światową oraz historyków pisało o nim jako o przedwojennym marksiście.


W biogramie sporządzonym przez historyka Tomasza Szczechurę w „Polskim Słowniku Biograficznym”, można przeczytać o T. Osińskim:


Z przekonań marksista, był O[osiński] działaczem lewego skrzydła Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS). (…) W swej działalności zawodowej i społecznej, zwłaszcza w ruchu nauczycielskim, O[siński] w licznych wystąpieniach na spotkaniach, zjazdach i konferencjach domagał się oddzielenia Kościoła od państwa, ograniczenia i ingerencji wpływu kleru w życiu społecznym, wprowadzenia w szkolnictwie pełnej zasady wychowania laickiego.


Czyli jego dążenia idealnie pokrywały się z dążeniami ideologii marksistowskiej, którą chciał realizować, a którą po II wojnie światowej realizowała PPR/PZPR.


Był zdeterminowany do tego stopnia w swych dążeniach, że w 1930 r. na zjeździe nauczycielstwa polskiego wniósł wniosek o usunięcie religii katolickiej ze szkół. Jak zostało zapisane to w protokole, jego wniosek wywołał następującą reakcję:


Kol. Osiński z Garwolińskiego w namiętnem i ostrem przemówieniu popełnił lapsus językowy przez ironiczne potraktowanie symbolu, który z pietyzmem uznają wszyscy Polacy. Wywołało to burzę na sali i przerwanie dalszych wywodów przemawiającego. Przewodniczący kol. Smulikowski upomina mówcę przywołaniem do porządku i zagrożeniem odebrania głosu.


Ten fragment tłumaczy prawdziwy stosunek Osińskiego do kościoła katolickiego. Nigdy nie nawoływał do walki z innymi wyznaniami, tylko z kościołem katolickim. Jakiś czas temu do oddzielenia państwa od kościoła i zlaicyzowania szkół nawoływał Janusz Palikot, tylko on używał bardziej drastycznych środków. Osińskiemu, jak również Panu od sztucznych penisów nic nie wyszło.


W dalszej części biogramu T. Szczechura opisywał Osińskiego:


Działalność O[sińskiego] wywierała duży wpływ na kształtowanie się światopoglądu i postawy społecznej nauczycielstwa. Wszystko to spowodowało represje ze stron władz szkolnych i kleru.


Przed wojną nauczyciele w powiecie garwolińskim prezentowali postawę bardzo skrajnie lewicową, wręcz komunistyczną. Było to w dużej mierze zasługą samego Osińskiego, który był ich nauczycielem w kwestiach marksizmu. W ten sposób wykształcił wielu późniejszych działaczy PPR/PZPR oraz SL/ZSL. Wokół niego byli również skupieni przed wojną działacze bolszewickiej KPP. Do ich grona zaliczali się m.in.: Wacław Polkowski, Kazimierz Marzysz z Sobolewa, Michał Freliga z Sobieszyna, Władysław Petrykiewicz z Ireny, Stanisław Bober z Pawłowic, Stanisław Jacak z Wylezina, Aleksander i Henryka Cicheccy z Kłoczewa.


W 1955 r. dawny kolega Osińskiego z czasów przedwojennych Polkowski pisał na łamach Głosu Nauczycielskiego (nr 41 z 1955):


Z tego wynika, że komuniści ukrywali się pod płaszczem legitymacji socjalistycznej i ludowej. Tak jest – kolega Marian Osiński nauczał w szkole pod Czerwonym Sztandarem, ale bardzo krótko, bo od 1939 do 1942 r. Był zbyt popularny na terenie Ryk czy Sokołowa, aby wrócić na rodzinne pielesze, gdyż łatwo mógłby być ofiarą Gestapo. Przenosi się tylko do Moroczna pow. Kamień Koszyrski, aby jak najdalej od Niemców i Gestapo, zapomina, że czyha na niego jako marksistę nie mniej groźny faszyzm ukraiński. (…) Trudno mu było z jego kalectwem poruszać się – z chwilą wkroczenia Niemców nie zdołał schronić się do Związku Radzieckiego, a przy powrocie do Gen. Gub. mógł się jako głośny wolnomyśliciel i marksista, spodziewać uwięzienia przez gestapo. Pozostał na Polesiu (…).


Bardzo doniośle, w pozostawionych po sobie pamiętnikach, scharakteryzował swego dawnego kolegę Stanisław Bober:


Był jednak prostolinijny, bardzo zdecydowanym i upartym komunistą i nie rezygnował z niczego w co wierzył. Każdego 1 Maja nie przychodził do szkoły ponieważ brał udział w pochodzie. (…) Przyjaciele Mariana Osińskiego kol. Kol. – Władysław Petrykiewicz, Kazimierz Marzysz, Piotr Fal, Jan Lejwoda, Stanisław Skowroński, Władysław Olszewski, tak jak on nie doczekali się socjalistycznej szkoły, o którą też całe życie walczyli razem, gdyż zostali zamordowani przez gestapo lub reakcyjne podziemie. Uczczono ich pamięć na tablicach w szkole w Rykach i na Domu Nauczyciela w Garwolinie. Pozostali przy życiu przyjaciele i koledzy utrwalają pamięć walki o socjalizm, o szkołę równą, sprawiedliwą, wysoko zorganizowaną, dla wszystkich dostępną, na której „powiewają Czerwone Sztandary”, nieugięte marzenie kol. Mariana Osińskiego i tysięcy nauczycieli, którzy polegli w obronie Ojczyzny i w walce z faszyzmem i rodzimą reakcją o utrwalanie Władzy Ludowej. Marian Osiński, nauczyciel, nieugięty bojownik, socjalista, komunista, wspaniały człowiek, nadal wychowuje młodzież rycką, gdyż władze Polski Ludowej za jego wielkie zasługi na polu oświaty, wychowania i pracy społecznej nadały Szkole Podstawowej w Rykach imię Mariana Osińskiego, a jedyną ulice przy której mieszkał Marian Osiński władze miejscowe nazwały ją „Mariana Osińskiego”.


Czyż trudno o wymowniejsze charakterystyki osoby Osińskiego, jak te przedstawione przez jego kolegów ze wspólnej pracy komunistycznej. Czy nie był komunistą? Władza ludowa zawsze pamiętała o swoich najgorliwszych wyznawcach. Czy rodzina M. Osińskiego, która zapewne była obecna podczas nadawania jego imienia szkole kiedykolwiek zaprotestowała takiemu wizerunkowi swego przodka – jako marksisty i komunisty? Czy raczej była dumna z tak „wielce zasłużonego człowieka” wynoszonego do panteonu komunistycznych bohaterów?


Także w obliczu decyzji, czy Osiński ma nadal być patronem szkoły i ulicy, należy zadać sobie pytanie czy rzeczywiście był on osobą, która na to zasługuje.


Patron to osoba, która ze względu na wybitne zasługi, czy heroiczne czyny, w dowód wdzięczności upamiętniona zostaje przez społeczeństwo. Posiada cechy godne naśladowania, w tym przypadku przez uczniów. Nie sposób więc zakwestionować wyboru na patronów ryckich szkół takich postaci jak: Maria Curie-Skłodowska, Jan Paweł II, Leon Wyczółkowski, czy Władysław Korżyk.


W porównaniu z ww. osobami, jak na ich tle prezentuje się M. Osiński? Co on takiego pozostawił po sobie, aby uczniowie mogli to naśladować? Pracowity człowiek, przeciętny działacz społeczny, lepiej wykształcony? Takich osób w tamtych czasach, również w Rykach, było dużo. O wiele większe niego zasługi w rozwoju Ryk posiada Piotr Danysz – który jak dotąd nie doczekał się uczczenia swej pamięci.


Czy tego, że patronuje ryckiej szkole podstawowej, nie zawdzięczamy tylko temu, że był tym marksistą i wychowawcą kolejnych pokoleń marksistów, którzy właśnie później za to mu się odwdzięczyli. Wierny uczeń zawsze pamięta o sowim mistrzu. Gdyby teraz podczas uroczystości szkolnych trzeba było stanąć przed dziećmi i podać ponadczasowe wartości, którymi kierował się Osiński, to co by można było powiedzieć?


Zdecydowanie podtrzymuję swoje przekonanie, że zgodnie z ustawą podjętą przez Sejm RP Marian Osiński jako komunista nie powinien być patronem Szkoły Podstawowej nr 1 oraz ulica w Rykach nie powinna nosić jego imienia.


Pan Andrzej Cieśla na prowadzonym portalu internetowym ryki-dawnie, podkreślił, że osoba M. Osińskiego nie doczekała się jeszcze żadnego opracowania. Tak więc postanawiam pójść za jego sugestią i rozpocząć pracę nad przygotowaniem bardziej dogłębniejszego życiorysu. Wiele źródeł podaje sprzeczne ze sobą informacje, ale jest jeszcze wiele ciekawych faktów, o których dotąd nie powiedziano. Pracy sporo, bo trzeba odwiedzić kilka archiwów i kilka instytucji naukowych, może i nawet wybrać się na sąsiednią Ukrainę. Ale na pewno warto, bo życie M. Osińskiego to część historii Ryk. Zwracam się więc do mieszkańców Ryk, jak również do rodziny, o udostępnienie materiałów dotyczących M. Osińskiego, będących w prywatnych zbiorach, które pomogą mi przygotować jego życiorys. Będę wdzięczny. Tel. 509-629-213, adres e-mail: krystian-pielacha@wp.pl



Krystian Pielacha
Prezes Koła ŚZŻAK w Rykach
im. Majora Mariana Bernaciaka "Orlika"