Poniedziałek, 30 grudnia 2019Pożegnaliśmy mjr. Eugeniusza Madonia ps. Rower

Przyszedł czas, gdy ostatni polscy bohaterowie, żołnierze Armii Krajowej, odchodzą na wieczną wartę. Ludzie, dla których Bóg, Ojczyzna, honor, godność, złożona przysięga wojskowa były ważniejsze niż poczucie bezpieczeństwa i własne życie. Jednym z nich był śp. Eugeniusz Madoń - Żołnierz pochodzący z Ziemi Ułęskiej na Lubelszczyźnie, walczący w strukturach ryckich i puławskich AK-WiN. Pożegnaliśmy go dziś w Warszawie.




Ostatnie dni tego roku przyniosły niezwykle smutną wiadomość o śmierci majora Eugeniusza Madonia „Rowera”. Pogrzeb tego Żołnierza Niezłomnego odbył się 30 grudnia 2019 r. w warszawskim Kościele pw. Św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Mszę Św. odprawili ks. Por. Błażej Woszczek oraz ks. dr Marcin Różański.

Uroczystość rozpoczęła się wprowadzeniem sztandarów Okręgu Mazowieckiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej oraz sztandaru Koła ŚZŻAK w Rykach, przy którym honorową wartę pełnili Roman Padel oraz Jan Noworolnik, reprezentujący Ziemię Ułęską, z której pochodził i o którą walczył śp. Żołnierz „Orlika”. Następnie biografię Zmarłego przedstawił obecnym Prezes Koła ŚZŻAK w Rykach Mariusz Pawlak.



Podczas sprawowanej Mszy Św. homilię wygłosił ks. por. Błażej Woszczek. Przybliżył w niej cechy Zmarłego oraz wartości, którymi kierował się zarówno w czasie walki o wolność, jak i przez całe życie.



Delegacja na grobie śp. Eugeniusza Madonia złożyła wieńce w imieniu:
- Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej im. Majora Mariana Bernaciaka „Orlika” w Rykach.
- Wójta oraz Społeczeństwa Gminy Ułęż
- Władz Samorządowych Miasta Dęblin oraz społeczności ZSO im. 15 P.P. „Wilków” w Dęblinie

Żegnamy Cię majorze w stanie spoczynku Eugeniuszu Madoniu – Żołnierzu Wyklęty i Niezłomny z Podlodówki, który nigdy nie straciłeś wiary, że doczekasz Polski takiej, o jaką walczyłeś z najeźdźcą niemieckim i sowieckim – Polski niepodległej i chrześcijańskiej.




Świętej Pamięci Eugeniusz Madoń 15 stycznia 1943 roku w wieku 18 lat wstąpił pod pseudonimem „Rower” do Armii Krajowej w swojej rodzinnej wsi Podlodówka. Był jednym z ponad trzydziestu żołnierzy Armii Krajowej oraz Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” z tej niewielkiej wsi na pograniczu Obwodów Puławskiego i Łukowskiego AK-WiN. Oprócz niego żołnierzami tego prawdziwego Wojska Polskiego z Podlodówki byli między innymi:

Wacław Mich „Tygrys”-„Pal”-„Wodny”-„Polny” – organizator i dowódca AK w Podlodówce i okolicznych wsiach
Bolesław Jazurek „Liść”
Wacław Jazurek „Belka”
Kazimierz Kopacz „Szmuklerz”
Jan Kowalczyk „Bocian”
Stanisław Lemieszek „Jodła”
Ryszard Madoń „Łoś”
Stanisław Madoń „Kaczeniec”
Stefan Madoń „Dąb”
Wacław Madoń „Jęczmień”
Jan Mączka „Twardy”
Stefan Mączka „Mały”
Stanisław Mich „Orka”
Adolf Osiński „Sęp”
Bolesław Osiński „Marek”
Eugeniusz Osiński „Szał”
Wacław Osiński „Topol”-„Obrót”
Albin Sęk „Żaba”
Jan Sieletycki „Wiewiórka”

Od lipca 1943 roku do marca 1944 roku był elewem konspiracyjnej szkoły podoficerskiej na Placówce 44 Sobieszyn Armii Krajowej. Jednym z jego kolegów w tej szkole był Józef Lemieszek „Lutnia”, pod okupacją sowiecką komendant placówki WiN w Blizocinie, zamordowany przez miejscowych bechowców w styczniu 1946 roku. W trakcie szkoły podoficerskiej wraz z „Lutnią” i innymi elewami został przydzielony przez komendanta Placówki 44 Józefa Grzechnika „Ułana” do drużyny dywersyjnej znajdującej się w dyspozycji dowódców oddziałów partyzanckich – Mariana Bernaciaka „Orlika” i Jerzego Franciszka Jaskulskiego „Zagończyka”.

Jako żołnierz dywersji Placówki 44 Sobieszyn, a jednocześnie podkomendny wyżej wymienionych dowódców, brał udział w wielu akcjach bojowych przeciwko Niemcom i bandom komunistycznym. Uczestniczył także w gromadzeniu broni z pół bitewnych pod Kockiem, Serokomlą i Wolą Gułowską, w zwalczaniu pospolitego bandytyzmu, zwalczaniu kolaboracji z Niemcami oraz w działaniach wywiadowczych, szczególnie w stosunku do lotnisk niemieckich w Podlodowie i Ułężu. Także w podejmowaniu zrzutów broni na terenie Obwodu Puławskiego AK. W roku 1943 uczestniczył w wysadzeniu pociągu wojskowego na linii Dęblin-Łuków. Brał udział w likwidacji ośrodka Hitler Jugend na Brzozowej koło Sobieszyna przez Oddział Partyzancki „Orlika” w maju 1944 roku.

Jako żołnierz 1 plutonu Placówki 44 Sobieszyn pod dowództwem Wacława Micha „Tygrysa”-„Pala”-„Wodnego”-„Polnego” w składzie Oddziału Partyzanckiego „Orlika” uczestniczył na początku lipca 1944 roku w pierwszej części wyprawy oddziałów AK Obwodu Puławskiego celem likwidacji bandy komunistycznej „Cienia”, która w maju 1944 roku dokonała w Owczarni masowego mordu na żołnierzach Oddziału Partyzanckiego AK „Hektora”.

Wraz z całym plutonem pod dowództwem Wacława Micha uczestniczył w koncentracji oddziałów Podobwodu Dęblin-Ryki AK w lesie pod Nowodworem oraz w Oszczywilku w ramach akcji „Burza” oraz w działaniach bojowych oddziałów pod dowództwem „Orlika” w rejonie Ryk, Staw i Dęblina.

Pod okupacją sowiecką, w przeciwieństwie do wielu żołnierzy i oficerów Placówki 44 Sobieszyn, zdołał uniknąć aresztowania przez NKWD lub pojmania przez następujące raz za razem obławy sowieckie i ubeckie na terenie Placówki 44 Sobieszyn.

Rozkazem personalnym nr 2 Piotra Ignacaka „Justa”, komendanta Inspektoratu Puławskiego AK, podanym do wiadomości dopiero 24 sierpnia 1945 roku on, „Lutnia” i kilku innych absolwentów szkoły podoficerskiej w Sobieszynie, zostali mianowani kapralami ze starszeństwem od 11 listopada 1944 roku. Rozkaz ten zachował się wraz z wieloma innymi w archiwum zdobytym przez UB podczas aresztowania w Garbowie Henryka Piątkowskiego „Kotliny”, komendanta Obwodu Puławskiego WiN.

Jesienią 1945 roku został komendantem placówki WiN w Podlodówce. Pomimo obław i prób aresztowania przez UB wytrwał na tym stanowisku do ujawnienia w marcu 1947 roku w PUBP w Łukowie. W oświadczeniu ujawnieniowym przyznał się tylko do jednej akcji zbrojnej przeciwko funkcjonariuszom UB z Garwolina, którzy pewnej nocy ponownie próbowali pojmać go w domu w Podlodówce.

Po ujawnieniu wyjechał do Warszawy, gdzie ukończył studia techniczne w trakcie których podjął pracę zawodową. W tym czasie założył też rodzinę. W latach 1951-1955 pracował jako konstruktor w Centralnym Biurze Konstruktorskim Ciągników i Silników Wysokoprężnych w Warszawie. Był w tym okresie, a szczególnie w roku 1954, rozpracowywany przez funkcjonariuszy Departamentu IX MBP, między innymi przez funkcjonariusza o nazwisku Hubert Iwulski, przy pomocy grupy tajnych informatorów o kryptonimach „Anatol”, „Las”, „Olszewski”. Było to dla niego tym bardziej niebezpieczne, że jego nazwisko w latach 1953-1954 uporczywie pojawiało się w ubeckich rozpracowaniach innych Żołnierzy Wyklętych z terenu Placówki 44 Sobieszyn, a szczególnie w trakcie rozpracowania Wacława Micha „Tygrysa”-„Pala”-„Wodnego”-„Polnego”.

Z tego ciemnego czasu osaczania przez funkcjonariuszy okupacji sowieckiej zachowały się w warszawskim IPN dokumenty, z których dowiadujemy się między innymi o negatywnej postawie Eugeniusza Madonia „Rowera” – Żołnierza Wyklętego z Podlodówki wobec reżimu komunistycznego, ale także o represjach w stosunku do jego ojca za odmowę wydania zboża na kontyngent.

Po odzyskaniu niepodległości przez naszą Ojczyznę uczestniczył w działalności Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Pozostawił po sobie piękną pamiątkę z tych ostatnich lat swego dobrego życia w postaci osobistego wspomnienia o księdzu Aleksandrze Zalskim „Macieju”, kapelanie Placówki 44 Sobieszyn, znajdującego się na kartach wydanej w roku 2008 okolicznościowej publikacji o tym wybitnym kapłanie sobieszyńskim w pięćdziesiątą rocznicę jego śmierci. Oto kilka pierwszych zdań z tego wspomnienia o ks. Zalskim:
Placówka 44 Armii Krajowej w Sobieszynie według organizacji wojskowej stanowiła pierwszą kompanię, pierwszego batalionu 15 PP „Wilków” Armii Krajowej. W skład placówki 44 wchodziły trzy plutony. Pierwszy pluton z Podlodówki i okolic. Drugi z Sobieszyna i okolic. Trzeci z Nowodworu. Z tych trzech plutonów wybrani żołnierze tworzyli drużynę Kedywu. Placówka 44 w Sobieszynie miała swojego kapelana. Ks. Aleksander Zalski jako zaprzysiężony członek Armii Krajowej o pseudonimie „Maciej” pełnił funkcję kapelana wojskowego. Ksiądz kapelan współpracował z dowódcą placówki kpt. Józefem Grzechnikiem ps. „Ułan” jak i z dowódcami plutonów. Często w intencji drużyn lub sekcji udających się na niebezpieczną akcję ks. Kapelan organizował w kościele modlitwę przed Najświętszym Sakramentem o szczęśliwy powrót uczestników z akcji.

W tym samym roku 2008 Świętej Pamięci Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński w 69 rocznicę napaści niemieckiej i sowieckiej na Polskę we wrześniu 1939 roku odznaczył majora w stanie spoczynku Eugeniusza Madonia Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski w uznaniu jego zasług w walce o niepodległość Ojczyzny z okupantem niemieckim i sowieckim. Tym samym aktem odznaczeniowym Prezydent Rzeczypospolitej Lech Kaczyński nadał pośmiertnie Krzyże Oficerskie Orderu Odrodzenia Polski także Zenonowi Owczarskiemu „Gzymsowi” z Ryk, jednemu z najdzielniejszych żołnierzy oddziałów „Orlika” oraz Stanisławowi Warownemu „Mścicielowi” i jego bratu Władysławowi Warownemu „Dębowi” z Dąbi Nowej, zamordowanym w roku 1947 przez komunistycznych oprawców z ówczesnych „sądów”, UB i MO.