Żołnierze wyklęci
Imię:Janina
Nazwisko:GODLEWSKA
Pseudonim: "Aniela", "Malwina", "Jolanta"
Imiona rodziców:Romuald, Filipina
Data urodzenia:1.04.1905 r.
Miejsce urodzenia:Maciejowice, gm. Maciejowice, pow. Garwolin

Wykształcenie: seminarium nauczycielskiej; zawód: nauczycielka. Komendanta WSK Rejonu Ryki-Ułęż AK-WiN nr 4; Ujawniła się 1 kwietnia 1947 r. w PUBP Garwolin.

Do organizacji wstąpiłam w roku 1942 wciągnięta przez [Janinę Frydecką] „Joannę”. Czynnie w czasie okupacji nie pracowałam. Miałam przydział jako referentka P.Ż., do prowadzenia gospody żołnierskiej na wypadek powstania jako „Aniela”. W tym czasie nie kontaktowałam się z nikim. Po wkroczeniu Armii Sowieckiej po raz wtóry zostałam wciągnięta do służby w roku 1945 na wiosnę, jako komendantka rejonu 4 w służbie W.S.K., jako „Malwina”. Miałam kontakty z „Joanną” i z [Wacławem Michem] „Polnym”. Bardzo luźne kontakty z [Janem Kamińskim] „Krokiem” i [Stanisławem Osiakiem] „Orzechem”. Łącznikiem był „Józek”, który zabierał pocztę do „Polnego”. Z „Joanną” widywałam się u mnie w mieszkaniu. Drugą łączniczką była [Helena Jarosławska] „Krawcowa”, zabierała pocztę na punkt [Jadwigi Narajczyk] „Cecylii”. Prowadziłam pracę charytatywną, tzn. z przydzielonych pieniędzy od „Polnego” pomagało się rodzinom zabitych i aresztowanych członków organizacji. Wynagrodzenia za pracę nie pobierałam. Od czasu do czasu czytałam „Wiadomości Bieżące”, jednak kolportażu nie prowadziłam. Kontaktowałam się z „Mewą” z rejonu 3. Przekazywałam jej pisma na tamten teren, które przywoziła „Krawcowa”. W styczniu roku 1947 zmieniłam pseudonim na „Jolanta”.

Rejon otrzymałam od Janiny Frydeckiej „Joanny”. Listy kobiet nie otrzymałam. Nie wiem, kto z tego terenu do organizacji należał. Na placówce Ułęż wiedziałam o „Ojczyźnie”, lecz kontaktu z nią nie miałam. Pieniądze były przekazywane przez łącznika „Józka”: dla matki „Oliwy” 1000 zł. i dla matki „Zemsty” 1000 zł – kilkakrotnie. Treści pism przekazywanych mi, które odsyłałam przez łącznika „Józka” i łączniczkę „Krawcową” nie znałam. Dwukrotnie widziałam się ze „Stańczykiem” z rej. 3, nazwiska nie znam. Pytałam go się o ewentualne osoby potrzebujące pomocy. Od „Joanny” słyszałam, że brak było kobiet w terenie i dlatego praca była utrudniona.

Opracował: Krystian Pielacha