Żołnierze wyklęci
Imię:Stanisław
Nazwisko:WOJTAŚ
Pseudonim: "Kieliszek"
Imiona rodziców:Karol, Marianna
Data urodzenia:21.10.1921 r.
Miejsce urodzenia:Zawitała, gm. Ułęż, pow. Garwolin

Wykształcenie: 6 oddziałów szkoły powszechnej; zawód: rolnik. Członek Placówki AK-WiN nr 44 w Sobieszynie. Ujawnił się 16 kwietnia 1947 r. w PUBP Garwolin.

Ja Wojtaś Stanisław do organizacji A.K. wstąpiłem w 1941 r. Zwerbowany zostałem przez Mariana Kaczyńskiego ps. „Kurtyna”. W czasie okupacji kilka razy z chłopakami wychodziłem na złodziei. W innych akcjach udziału nie brałem. Otrzymywałem prasę Wiadomości Bieżące. Po wkroczeniu wojsk Polsko-Radzieckich, w m-cu lipcu 1944 r. w lesie około Nowodworu, była koncentracja, na której ja byłem 24 godziny. Ponieważ ja stałej broni nie miałem, gdyż K.B. to tylko był u mnie przechowywany. Tak Rek Władysław ps. „Żaba” ogłosił, że kto nie posiada broni niech idzie do domu. Po powrocie do domu nawiązałem kontakt z kolegami, którzy posiadali broń. Byli to: Miłosz Jan „Dolina”. Dalej nazwiska były mi nie znane, gdyż operowali pseudonimami, jak „Drucik”, „Jastrząb”. Z oddziałem kontaktu oficjalnie nie nawiązywałem, tylko przez w/w kolegów. W m-cu lutym 1947 r. było wesele Chadaja Józefa, na którym byłem w starsze drużby. Wieczór o godz. 13.00 pp. na to wesele przyszli „Drucik” i kilku których ja nie znam i poczęli strzelać, gdzie został postrzelony „Drucik” i zabity Gągała Andrzej oraz postrzelony młody Wesołowski Stanisław.

Prasy organizacyjnej od grudnia 1946 r. w ogóle nie otrzymywałem. Przedtem z placówki nie otrzymywałem, tylko od „Drucika”, który bardzo często przebywał u mnie. Do naszej placówki należeli: D-ca Marian Kaczyński ps. „Kurtyna”, a on należał do Nowodworu; Rek Władysław ps. „Żaba”. Dalej należeli Mieśiak Aleksander ps. „Sokół”, Wawer Jan ps. [Lis], Gągała Henryk i Gągała Władysław ps. „Grot”. Uzbrojenie nasza placówka posiadała: pięć K.B.K., z czego trzy zdał sołtys po wkroczeniu wojsk Polsko-Radzieckich, a dwa przynieśliśmy do Urzędu Bezpieczeństwa. Poza tym ja o żadnej innej broni nie zostałem powiadomiony i nie wiedziałem, ażeby któryś z kolegów posiadał. Byłem ścigany przez organy Bezpieczeństwa Publicznego, lecz ukrywałem się u brata i u znajomych. Stałego miejsca nie miałem.